W samym centrum Kobyłki, niedaleko stacji PKP, przy ulicy Wołomińskiej 1, jest miejsce. do którego można przyjść bez zapowiedzi i być pewnym miłego przyjęcia. Gospodyniami są tu trzy młode kobiety: Żaneta Rechnio, Beata Cupriak i Sylwia Grędzińska. Im więcej mamy kłopotów, tym serdeczniej nas powitają.
Taka jest zasada działania stowarzyszenia Qźnia i prowadzonego przez nie Społecznego Biura Pracy: każdego potrzebującego pomocy objąć wszechstronną opieką.
Beata Cupriak: Coraz więcej wśród nas osób bezradnych, zagubionych, poszukujących nie tylko pracy, ale też indywidualnego wparcia. To, co oferują urzędy pracy, nie wszystkim wystarcza. Sama byłam przez pewien czas bezrobotna i bardzo mi wówczas brakowało poczucia, że komuś na mnie zależy, że nie jestem tylko kolejnym numerkiem w kolejce petentów.
Żaneta Rechnio: Marzyło nam się takie biuro pośrednictwa, w którym każdy z klientów będzie czuł się dobrze i każdy, niezależnie od wieku i wykształcenia, znajdzie coś dla siebie. Nie jest to wcale łatwe, bo zgłaszają się do nas zarówno młodzi absolwenci różnych szkół wyższych, jak i kobiety w średnim wieku czy też bezrobotni zarejestrowani w urzędach pracy i od lat dorabiający „na czarno”. Tych ostatnich namawiamy, by starali się powrócić na legalny rynek pracy. Marzy nam się też, aby jak najszerszą opieką objąć osoby niepełnosprawne, bo praca zawodowa jest dla nich najlepszą terapią, a gdy już ją znajdą, to są zwykle świetnymi pracownikami.
Marianna Pszczółkowska: Jak wygląda rejestracja w Społecznym Biurze Pracy?
B.C.: Zaczynamy od długiej rozmowy z każdym, kto do nas przychodzi. Pytamy o wykształcenie, doświadczenie zawodowe, o zainteresowania. Chcemy też poznać oczekiwania, a nawet marzenia klientów. Potem zastanawiamy się wspólnie, jak możemy im pomóc.
Ż.R.: Bezrobotni poszukujący pracy w wyuczonym zawodzie mogą przejrzeć oferty pracy, skorzystać z dostępu do Internetu i bezpłatnego telefonu. Każdy chętny otrzyma pomoc w napisaniu CV i innych dokumentów aplikacyjnych, może je też wydrukować. Pomocą służą współpracujący z nami doradca zawodowy, psycholog, pedagog, asystent rodziny i asystent osób niepełnosprawnych. Można też zasięgnąć porady prawnika. Wszystkie nasze usługi są bezpłatne.
Niektórzy klienci przychodzą regularnie nie tylko po to, by przejrzeć oferty pracy, ale aby po prostu porozmawiać, bo to daje im wsparcie, pomaga odzyskać wiarę w siebie.
B.C.: Pracodawcy mogą bezpłatnie umieścić ogłoszenie dotyczące poszukiwanego pracownika, wolontariusza, praktykanta czy stażysty. Oprócz tego oferujemy przeprowadzenie rekrutacji pracowników. Znamy zarejestrowanych u nas bezrobotnych osobiście, więc proces dobierania fachowca do oczekiwań pracodawcy trwa zwykle krótko, a za potencjalnego pracownika możemy prawie zawsze poręczyć.
Działacie od roku na zasadzie non profit, bez finansowego wsparcia z zewnątrz. Ile osób znalazło dzięki Qźni zatrudnienie?
Ż.R.: W czasie dwunastu miesięcy zgłosiło się do naszego Biura trzysta czterdzieści siedem osób, z czego siedemdziesiąt dwie to poszukujący pracy. Dwadzieścia dwie z nich zdobyły stałą lub okresową pracę. Nie wszyscy zatrudniają się w wymarzonych zawodach i miejscach, często trzeba zadowolić się zajęciem tymczasowym. Dotyczy to szczególnie osób długotrwale bezrobotnych i ludzi młodych, którzy jeszcze nigdy nie pracowali. Najważniejsze jest to, aby przerwać złą passę, aby wejść czy też powrócić na rynek pracy. A nie jest to wcale takie proste.
B.C.: Najcenniejsze dla Stowarzyszenia jest to, że wielu klientów biura pracy pozostaje z nami na dłużej i z pozycji osób potrzebujących przechodzi w role wolontariuszy. Zarażeni naszym zapałem, przyłączają się do tego co robimy i zaczynają to lubić. Bardzo potrzebujemy pomocy wolontariuszy, bo oprócz biura pracy, które jest naszym niedochodowym oczkiem w głowie, prowadzimy też Świetlicę Środowiskową nr 1 dla dzieci i młodzieży finansowaną z budżetu gminy Kobyłka.
Jak godzicie te różne obowiązki?
Ż. R.: Codziennie po południu w biurze pracy zostaje dyżurna osoba, a my przenosimy się do budynku OPS-u, aby przez kilka godzin prowadzić zajęcia opiekować się dziećmi, które przychodzą tu po szkole, i wspierać je.
Przygotowujemy wspólnie posiłki, pomagamy im odrabiać lekcje, czytamy razem książki, organizujemy zabawy, zajęcia sportowe i wycieczki. Dzieci dobrze się tu czują, niektóre docierają do świetlicy codziennie z odległych części miasta.
Obchodzimy różne święta, przygotowujemy wspólnie uroczystą Wigilię, a z okazji mikołajek wybraliśmy się całą grupą do restauracji. Dzieci uzbierały pieniądze na to wyjście, sprzedając na powiatowym pikniku upieczone własnoręcznie babeczki oraz zbierając makulaturę.
B.C.: Tworzymy coś w rodzaju rodziny, starsze dzieci pomagają młodszym, dziewczynki doradzają sobie w kwestii ubrań i fryzur, niektórzy specjalizują się w nakrywaniu do stołu, a inni w wymyślaniu szybkich potraw. Wiele się od tej naszej gromadki uczymy.
Zamykacie świetlicę wieczorem, więc praca w Stowarzyszeniu wypełnia wam cały dzień.
Tak naprawdę nie kończy się nigdy, bo kłopoty naszych podopiecznych towarzyszą nam też w domu. Myślimy o naszej pracy bezustannie, ale przy tego rodzaju działalności inaczej się nie da, to był świadomy wybór każdej z nas.
No właśnie, skąd wziął się pomysł na założenie takiej działalności?
Ż.R.: Wszystkie trzy pracowałyśmy wcześniej w organizacji pozarządowej w Warszawie i każdej z nas czegoś tam brakowało. Trochę idealistycznie marzyłyśmy o takiej działalności społecznej, która traktuje człowieka podmiotowo, opiera się na pracy zespołowej, interdyscyplinarnej i skutecznie reaguje na realne potrzeby środowiska. Po pewnym czasie dojrzałyśmy do decyzji, aby zacząć robić coś własnego, i to właśnie w rodzinnej Kobyłce. W ciągu kilku miesięcy opracowałyśmy statut i z pomocą zaprzyjaźnionych osób założyłyśmy stowarzyszenie Qźnia.
Przeprowadziłyśmy kilka udanych projektów, takich jak na przykład Aktywna Kobyłka zachęcająca do wspólnych spacerów po najbliższej okolicy. Wystąpiłyśmy o pierwsze dofinansowanie naszych projektów, potem wymyśliłyśmy kilka nowych, takich jak pomysły zajęć dla osób niepełnosprawnych czy emerytów z powiatu wołomińskiego.
B.C.: Nie wszystko od razu się udaje, ale metodą małych kroków realizujemy nasze kolejne zamierzenia, a Qźnia zdobywa opinię stowarzyszenia godnego zaufania. Mamy nadzieję, że w przyszłości uda nam się pozyskać wsparcie finansowe dla Społecznego Biura Pracy, że będziemy prowadzić różne szkolenia pomagające bezrobotnym znaleźć zatrudnienie, że znajdzie się miejsce na pomoc dla niepełnosprawnych. To wszystko jeszcze przed nami.
Qźni nie byłoby bez pracowników, wolontariuszy oraz wsparcia instytucji rynku pracy i pomocy społecznej z naszego regionu, w szczególności PUP-u z Wołomina i OPS-u z Kobyłki.
Bardzo serdecznie dziękujemy za trud, który zamienia się w owocną współpracę.
Życzę powodzenia.
- Marianna Pszczółkowska
Społeczne Biuro Pracy w Kobyłce
– mieści się w budynku (baraczku) na tyłach Urzędu Miasta, niedaleko stacji PKP
adres: ulica Wołomińskiej 1, wejście od ulicy Juliusza Kossaka
działa od poniedziałku do piątku w godzinach 8-16
telefon: 515 769 628
E-mail: qznia@qznia.org.pl
praca@qznia.org.pl
Świetlica Środowiskowa nr 1 dla dzieci i młodzieży
w wieku od 6 do 18 lat działa w budynku OPS przy ulicy księdza Marmo 20
Czynna codziennie od 14.30 do 18.30