Bezpłatne porady dla mieszkańców powiatu wołomińskiego

Na straży prawa do informacji – rozmowa z ekspertami z Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji

Na straży prawa do informacji – rozmowa z ekspertami z Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji

Ustawa o dostępie do informacji publicznej obowiązuje w naszym kraju już od dziesięciu lat,  ale życie codzienne pokazuje, że czasami trudno nam otrzymać dane, informacje i dokumenty, które są jawne z mocy prawa. O tym dlaczego ciągle jeszcze musimy wyważać pozornie otwarte drzwi urzędów rozmawiamy z prawnikiem Krzysztofem Izdebskim i Karolem Mojkowskim, ekspertami z Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji.

Krzysztof Izdebski: Sami się często zastanawiamy dlaczego informacje jawne z mocy prawa są tak często ukrywane , a  urzędnicy tracą czas i energię  na tworzenie sztucznych przeszkód  aby ich nie udostępniać.

Jawność postępowania działa przecież na korzyść władzy. Niekiedy zdarza się, że złe praktyki biorą się z niewiedzy- ustawa funkcjonuje gdzieś obok, a przeciętny pracownik działu ewidencji, czy gospodarki gruntami nie zdaje sobie sprawy, że nie może odmówić dostępu do danych i dokumentów, które gromadzi. Czasami praca urzędu jest źle zorganizowana i brakuje tam osoby do udzielania informacji. Najczęściej jednak odmowa jest świadomym, przemyślanym działaniem urzędu i nie pomagają tu nawet prawomocne wyroki sądów. Tak dzieje się zarówno na szczeblu centralnym, jak i w przypadku lokalnych władz samorządowych.

Przykłady? Oto prezydent dużego miasta, prawnik, odmawia mieszkańcom budynków komunalnych ujawnienia kwot nadpłaconego czynszu, mimo że zobowiązuje go do tego wyrok sądu okręgowego.

Wójt małej gminy nie chce podać ceny zakupu komputerów zasłaniając się tajemnicą przedsiębiorcy, który je sprzedał.

Radca prawny urzędu gminy odmawia lokalnemu dziennikarzowi prawa nagrywania sesji rady motywując to tym, że Konstytucja jest przepisem martwym i nikt go właściwie nie przestrzega.

Absurdalność takich i podobnych wydarzeń powoduje, że mamy pełne ręce roboty.

Jaka jest wasza rola?

Pomysł na powołanie Centrum zrodził się w 2006 roku, kiedy zauważono, że ustawa o dostępie do informacji nie działa jak należy. Powstaliśmy w ramach Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich, które jest organizacją strażniczą patrzącą władzy na ręce, monitorującą wydatki publiczne, pilnującą jawności działań. Dostęp do informacji jest tu podstawowym narzędziem pracy. Naszą misją jest zmienianie instytucji publicznych na otwarte, przejrzyste i przestrzegające prawa.

Jak pracujecie?

Prowadzimy stronę internetową  www.informacjapubliczna.org.pl, na której w sposób przystępny objaśniamy podstawowe pojęcia prawne, doradzamy w rozwiązywaniu konkretnych problemów i publikujemy orzeczenia sądów.

Organizujemy szkolenia popularyzujące wiedzę o prawie do informacji.

Jako prawnicy prowadzimy też sprawy sądowe we własnym imieniu, lub przystępujemy do konkretnego postępowania, gdy trzeba kogoś wesprzeć.

Czy uważacie, że władzę można „ wyćwiczyć” w rzetelnym udostępnianiu informacji?

Zauważamy, że tam, gdzie obywatele są świadomi swoich praw i aktywni w zadawaniu pytań poprawia się jakość informowania. Urzędy starają się wyczerpująco prowadzić i uzupełniać internetowe biuletyny informacyjne tak, by mieszkańcy nie mieli powodu występować o dodatkowe informacje. Coraz rzadziej zdarza się, by żądano dodatkowych opłat, lub podawania powodów dla których o coś pytamy.

Czy sami także występujecie o informacje publiczne?

Karol Mojkowski: Ostatnio wysłaliśmy do ponad trzystu gmin w Polsce zapytanie o to, jak wygląda na ich terenie gospodarowanie tak zwanym funduszem sołeckim. Tylko połowa gmin odpowiedziała, z czego mniej niż 50 udzieliło konkretnych informacji. Pozostałe z tych 150 prowadzą z nami ożywioną korespondencję( 800 maili) dopytując, czy to na pewno chodzi o nich, albo po co nam te informacje. Niektóre urzędy proszone o dane w formie elektronicznej przysyłają nam stosy wydrukowanych, opieczętowanych i podpisanych dokumentów, co zajmuje na pewno mnóstwo czasu. Często występując o informacje jawne z mocy prawa wyczuwamy po drugiej stronie podejrzliwość, niechęć, czasami wrogość. Nasza chęć pomocy odczytywana jest zwykle jak kolejna kontrola. Tymczasem my nie kontrolujemy, nasze pytania służą usprawnieniu działań urzędów. Robimy to bezpłatnie, podczas gdy te same instytucje płacą spore pieniądze za różne ewaluacje i audyty swoich działań.

A czy promujecie dobre praktyki urzędów, które rzetelnie realizują ustawę?

Od dwóch lat prowadzimy konkurs, w którym nagradzamy instytucje publiczne za przestrzegania procedur w udostępnianiu informacji, za właściwe prowadzenie internetowych Biuletynów Informacji Publicznej, a także za wychodzenie z informacją poza przestrzeń urzędów. To mogą być rzeczy wydawałoby się błahe. I tak na przykład w głosowaniu internautów nagrodzony został sołtys małej miejscowości, który wpadł na pomysł powiadamiania mieszkańców o zebraniach wiejskich i innych ważnych wydarzeniach za pomocą sms-ów.

Burmistrz jednego z miast przeniósł wszystkie najczęściej odwiedzane wydziały urzędu na parter i utworzył tam centrum obsługi mieszkańców. Inny na stronie internetowej odpowiada na bieżąco na wszystkie zapytania mieszkańców, a jeszcze inny utworzył sprawnie działającą elektroniczną wyszukiwarkę informacji o miejscach pochówków na cmentarzach komunalnych.

Takie przykłady pokazują, że ważne są nie tylko uregulowania prawne, ale też dobra wola ludzi wewnątrz instytucji oraz zainteresowanie i nacisk obywateli.

 

Dziękuję za rozmowę

Marianna Pszczółkowska